463 KM
Muzea z widokiem na niebo
Dzień 1
Dzień 2
1 / 17
Są takie muzea, do których wpuszczają z lodami i goframi. Nawet jak zapomnieliśmy lodów kupić,
to z dużym prawdopodobieństwem dostaniemy je w środku. Nie przeszkadza to specjalnie eksponatom ani kustoszowi. Samo zwiedzanie bardziej przypomina letni spacer niż, jak to zwykle bywa, przechadzkę pośród gablot, ochroniarzy i kamer. Koniec lata, kiedy ruch turystyczny zamiera, to idealna pora na odwiedzenie tych miejsc.
Sobota, 13 września.
W okolicach Warszawy istnieją dwa takie miejsca. Niestety na dwóch przeciwległych krańcach mapy. Obydwa da się w ciągu dwóch dni spokojnie odwiedzić, spędzając noc we własnym łóżku. Pierwszy dzień to droga na wschód, w kierunku Starej Suchej, gdzie mieści się Muzeum Architektury Drewnianej Regionu Siedleckiego. Z Warszawy można tam dojechać w ciągu 80 minut, jeśli pojedziemy trasą A2.
O ile na trasie A2 nie specjalnie jest co oglądać, a kierowcy pędzą przed siebie powstrzymywani jedynie przez patrole policji, o tyle po zjechaniu na DW697 trasa robi się dużo bardziej malownicza.
Dotarcie do skansenu nie trwa długo. Odnalezienie go jest jednak trudniejsze niż się z pozoru wydaje. Nie ma specjalnych oznaczeń i łatwo przegapić zjazd przy ostatnim zakręcie. Obok skansenu znajduje się mały parking dla odwiedzających, vis-à-vis pierwszych eksponatów.
Trudno nie zauważyć, że jedna część skansenu (ta bezpłatna przy parkingu) jest trochę niedoinwestowana. Budynki są porośnięte mchem, trawą i w zasadzie zżera je próchnica. Mimo wszystko robią wrażenie. Przy współczesnym budownictwie z drewna, te domy sprawiają wrażenie olbrzymich. Rzadko widuje się drewniane, dwu piętrowe budynki ze strychem.
Szkoda, że budynki powoli się rozpadają – z drugiej strony to też ma swój urok. Architektura zapomniana – znak czasów betonu, okien z plastiku i centralnego ogrzewania.
Weranda na emeryturze.
Wchodzimy do części płatnej. Warto pamiętać – płatność tylko gotówką. Najbliższy bankomat jest w sąsiedniej miejscowości. Ta część jest w o wiele lepszym stanie niż budynki przy parkingu.
Za bramą wita nas obszerny modrzewiowy dwór wzniesiony w 1743 roku z inicjatywy Ignacego Cieszkowskiego, kasztelana liwskiego. Na fryzie widnieje łaciński napis: "Sub veteri tectu sed parentali", co znaczy: "Pod starym dachem, lecz rodzicielskim". W roku 1787 dwór uświetnił swą wizytą sam król Stanisław August Poniatowski, a w roku 1814 przyszedł tu na świat August Cieszkowski, syn Pawła i Zofii z Kickich, późniejszy filozof, ekonomista i polityk.
Wnętrza dworu wypełnione są meblami z różnych epok i stylów (głównie dziewiętnastowiecznych). Obrazy, wśród których przeważają szlacheckie portrety, oraz pejzaże, namalowane zostały przez Piotra Franciszka Marczewskiego, oraz przez Marka Kwiatkowskiego – właściciela dworu od roku 1988.
Kuchnia – wiele przedmiotów pochodzi z darów.
Wszystkie pomieszczenia dworu są połączone jednym korytarzem. Każdy pokój ma co najmniej dwa wejścia. Rozkład komunikacyjny pozwala obejść budynek „do okoła” .
W pomieszczeniach znajduje się sporo ciekawych mebli.
Kominek w głównym salonie. Jest lato ale mimo palącego się kominka, w środku panuje przyjemny chłód.
Wnętrza są zaaranżowane w taki sposób, aby jak najwierniej odzwierciedlać dawną świetność dworu.
Na uwagę zasługują również sufity.
Obok dworu mieści się kilka budynków, które wyglądały zamieszkane. Niestety nie mogliśmy ich zwiedzić.
Zabudowania wiejskie. Je również można oglądać jedynie z zewnątrz.
Cały skansen jest dość urokliwy. Mimo, że właściwie tylko jeden budynek można obejrzeć od środka samo miejsce ma interesujący charakter. Dawnej dwór w Suchej miał w swoim pobliżu folwark, na którym stały zabudowania gospodarcze. Nie ma już po nich śladu. W zamian pojawiły się drewniane obiekty charakterystyczne dla regionu siedleckiego.
<
>
1 / 24
Niedziela, 14 września.
Kolejnego dnia ruszamy na zachód od Warszawy. Trasa tym razem trochę dłuższa. Do Muzeum Wsi Mazowieckiej Sierpcu powinno udać się dojechać w około dwie godziny. Droga jest dość przyjemna. Żeby nie jeździć tą samą trasą wracamy drugą stroną Wisły, przez Płock i Kampinos.
Ostatnie metry do muzeum pokonuje się bitą drogą. Na końcu czeka na odwiedzających parking – opłata 5 PLN za wjazd.
W muzeum widać zaangażowanie tak zwanych „środków unijnych”. Wszystko jest odnowione. Mieści się tu także hotel. Trawniki są przystrzyżone a ścieżki oznakowane. Trochę inny klimat i wrażenie niż w Nowej Suchej
Przy stawie, za 2 złote możemy nakarmić rybki. Fajny pomysł. Z daleka wyglądało to jak automat z cukierkami dla dzieci. Rybki się już nauczyły i jak tylko podeszliśmy do automatu przypłynęły do brzegu.
W Sierpcu oprócz wiejskich domów jest także wystawa historyczna. Można oglądać jak wyglądało życie na wiejskich dworach. Są kufry podróżne…
…i bryczki. Od XVIII wieku bryczek używano na wsi w celach gospodarczych i komunikacyjnych. Bryczka różni się od karety wielkością i rozmachem wykończenia – w szczególności zdobieniem. Współcześnie bryczka to Opel Astra a kareta to Rolls Royce – nie da się ich pomylić, jak już raz zobaczymy różnicę. Duże karety nazywano landarami od niemieckiego miasta Landau in der Pfalz słynącego z wyrobu pojazdów konnych.
Bryczka zadaszona.
Zestaw oświetlenia do bryczek.
Ciekawa jest wystawa rzeźby wiejskiej. Warto poczytać biografie twórców. Wszystkie one w pewien sposób się łączą. Dla większości autorów rzeźba była jedynie zajęciem dodatkowym. Z uwagi na pobożność wsi Polskiej, tematem rzeźby są głównie elementy sakralne i postacie świętych.
Proces tworzenia rzeźby postaci.
Po zwiedzeniu wystaw można się udać na spacer pośród wiejskich zabudowań. Obszar jest dość spory. Większość z budynków została tu przeniesiona z innych lokalizacji. Tworzą one obraz wsi na przestrzeni czasu. Od typowo drewnianych chat do tynkowych wykończeń we wnętrzach. Na terenie muzeum jest także karczma przeniesiona z Sochocina, którą warto odwiedzić dla chleba ze smalcem.
Samoobsługa. Pajdę trzeba sobie ukroić i posmarować, a ogórki wyciągnąć z garnka. Smacznie i nie koniecznie tanio – ale warto.
Rekonstrukcja kościoła. Budynek został rozebrany w oryginalnej lokalizacji i przeniesiony do muzeum w 2007 roku. Jest to osiemnastowieczna świątynia z miejscowości Drążdżewo położonej niedaleko Przasnysza.
Zwiedzanie odbywa się wzdłuż drogi. Bitej – jak na wieś przystało. Budynki wiejskie są rozlokowane zaraz przy niej. Odtworzona została typowa dla pouwłaszczeniowej wsi mazowieckiej wieś rzędowa. W jej skład wchodzi 9 zagród włościańskich z rejonu Mazowsza północno-zachodniego.
Kolor niebieski ma odstraszać owady. Podobno to naprawdę działa.
Wnętrza budynków przystosowane są do pełnionych przez nie funkcji i zmieniają się wraz z porami roku. Wyposażenie chałup oraz wygląd samych zagród obrazuje zróżnicowanie majątkowe ich właścicieli. Obok mieszkań osób zamożnych znajdują się chałupy ubogie, wyposażone tylko w niezbędne sprzęty.
Pomieszczenie z małą balią do krojenia kapusty. Poza oczywistymi różnicami w przeznaczeniu pomieszczeń, takich jak piec w kuchni, w większości służyły one do wszystkiego. Spało się w nich, jadło i wykonywało rozmaite prace.
Wiejska szkoła. Składa się z jednego pomieszczenia wydzielonego w domu sołtysa.
Najnowocześniejsze wnętrze w muzeum. Lata 60-te. Jest prąd. Trzeba przyznać, że aranżacja wnętrz jest naprawę udana. Widać różnicę między przeznaczeniem domów. Widać zmieniające się czasy i postęp, który na wsi występował.
Domy są otoczone zagrodami. W jednych, według wiejskich receptur, wyrabia się masło, które można kupić a w innych kosze wiklinowe – również na sprzedaż.
W skansenie odtworzono również zagrodę z Rębowa, w skład której wchodzi wiatrak.
Na terenie muzeum znajduje się także zespół dworski wraz z parkiem krajobrazowym, oraz zrekonstruowanym budynkiem dworu. Wnętrza są przygotowane dbałością o szczegóły i zgodność historyczną.
Podobną aranżację można oglądać w Nowej Suchej.
Powrót do Warszawy. Przyznajemy że to był ciekawy weekend. Dwa muzea, choć podobne, różnią się między sobą atmosferą. Pierwsze jest mało turystyczne, trochę podniszczone ale za to w rękach prywatnych pasjonatów. Drugie wspierane przez środki unijne z wiele większym rozmachem, przygotowane na spory ruch turystyczny. Obydwa warte odwiedzenia.
<
>
© 2015 | www.1000000km.pl